Od 1 stycznia 2024 roku w Polsce obowiązuje zakaz sprzedaży napojów energetycznych osobom poniżej 18. roku życia.
Celem tego zakazu jest ochrona zdrowia młodych osób, które mogą być negatywnie wpływane przez spożywanie napojów energetyzujących.
Przypomnienie o tej zmianie przedstawione zostało przez Główny Inspektorat Sanitarny oraz Policję.
Zgodnie z ustawą, zakaz dotyczy napojów zawierających kofeinę w proporcji przewyższającej 150 mg/l lub taurynę, z wyłączeniem substancji występujących w nich naturalnie. Napoje te muszą być odpowiednio oznakowane jako „Napój energetyzujący” lub „Napój energetyczny”.
Za sprzedaż napojów energetycznych osobom niepełnoletnim grozi kara grzywny do 2 tysięcy złotych. Podobna kara grozi kierownikom zakładów handlowych lub gastronomicznych, którzy nie dopełnią obowiązku nadzoru i dopuszczą do sprzedaży tych produktów osobom niepełnoletnim. W przypadku wątpliwości co do wieku kupującego, sprzedawcy mogą żądać okazania dokumentu tożsamości potwierdzającego pełnoletność klienta.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo szkodliwe mogą być napoje energetyczne. Oprócz wysokiego poziomu kofeiny, która sama w sobie może prowadzić do problemów z sercem i nadciśnienia, zawierają też dużą ilość cukru i innych stymulantów. To może powodować nie tylko wzrost wagi, ale także przyczynia się do rozwoju cukrzycy i innych chorób metabolicznych. Nie wspominając o efektach ubocznych jak nerwowość, bezsenność czy nawet uzależnienie. Ludzie powinni być bardziej świadomi tego, co naprawdę piją i jakie może to mieć konsekwencje dla ich zdrowia.
Zakaz sprzedaży energetyków osobom poniżej 18. roku życia to temat, który budzi emocje. Napoje z kofeiną, tauryną i cukrem mogą pobudzać, ale u młodych obciążają serce i układ nerwowy – badania pokazują, że nadmiar szkodzi. W domu robię alternatywę: sok z cytryny, miód i imbir – smakuje świeżo i daje energię. Dla nas, dorosłych, dodaję czasem chili – polski akcent dla wyrazistości. Porcja dla czterech osób wychodzi tanio i zdrowo, bez chemii. Rozumiem intencję zakazu – chroni dzieciaki przed czymś, co może być za mocne. W sklepach widzę, jak nastolatki sięgają po puszki, więc kontrola ma sens, choć trudna do wyegzekwowania. Polecam edukację o skutkach zamiast tylko zakazów – to działa na dłuższą metę!
Zgadzam się, że te napoje mogą zaszkodzić młodym – kofeina i tauryna to nie przelewki dla serca czy nerwów, a badania to potwierdzają. Twój pomysł z domowym napojem – sok, miód, imbir – brzmi super, zdrowo i smacznie, zwłaszcza z tym polskim chili! Masz rację, że zakaz chroni, ale egzekucja to wyzwanie – nastolatki i tak znajdą sposób. Edukacja o skutkach zamiast samych restrykcji też mi się podoba, bo buduje świadomość. Fajnie, że łączysz temat z praktycznym podejściem – taki napój to świetna alternatywa. Dzięki za ciekawy punkt widzenia!