Bezpieczne miasta i lokalizacje w Polsce podczas konfliktu wojennego z Rosją
W obliczu potencjalnego zagrożenia atakiem ze strony Rosji wielu Polaków zastanawia się, które regiony kraju byłyby najbezpieczniejsze do życia. Polska jako członek NATO posiada gwarancje sojusznicze, jednak ewentualny konflikt zbrojny mógłby objąć szczególnie wschodnie obszary i strategiczne punkty. Badania pokazują, że aż 25,5% Polaków zadeklarowało chęć ewakuacji w bezpieczne miejsce na terenie kraju w razie wojny. W tym poradniku przedstawiamy ogólną sytuację bezpieczeństwa Polski w takim scenariuszu oraz opisujemy pięć miast uznawanych za względnie bezpieczne. Miasta te charakteryzują się oddaleniem od potencjalnego frontu, brakiem kluczowych celów militarnych, a jednocześnie oferują dostęp do pracy, edukacji, opieki medycznej i dobrej jakości życia – co jest istotne dla rodzin myślących o czasowej przeprowadzce z dużych metropolii (jak Warszawa) na wypadek kryzysu.
Sytuacja bezpieczeństwa Polski w razie konfliktu z Rosją
Polska leży na wschodniej flance NATO, co oznacza, że ewentualny atak Rosji na Polskę automatycznie uruchomiłby mechanizmy obronne całego Sojuszu. Mimo to, eksperci wskazują, że niektóre rejony byłyby szczególnie narażone. Przykładem jest tzw. przesmyk suwalski na pograniczu z Litwą, obwodem kaliningradzkim i Białorusią – obszar ten został nazwany przez portal Politico w 2022 roku „najniebezpieczniejszym miejscem na Ziemi” ze względu na strategiczne położenie i potencjalne odcięcie państw bałtyckich. To oznacza, że północno-wschodnia Polska (Podlasie, Suwalszczyzna) oraz inne tereny przygraniczne na wschodzie (Lubelszczyzna, Podkarpacie) w razie agresji znalazłyby się na pierwszej linii zagrożenia.
Poza obszarami przygranicznymi celem ataków mogłyby stać się ważne ośrodki strategiczne: centra dowodzenia, węzły komunikacyjne, kluczowa infrastruktura i duże miasta. Stolica kraju – Warszawa – jako siedziba władz i dowództwa sił zbrojnych byłaby szczególnie narażona w scenariuszu wojennym. Zimnowojenne plany obronne zakładały uderzenia na główne polskie miasta, aby sparaliżować system państwa. Obecnie również można założyć, że Warszawa i miasta o dużym znaczeniu militarnym lub gospodarczym (np. porty na Wybrzeżu, duże węzły kolejowe) znalazłyby się wysoko na liście celów potencjalnego ataku.
Z drugiej strony, zachodnia i południowo-zachodnia Polska leżą głębiej na terytorium NATO, dalej od Rosji i Białorusi. Miasta położone w tych regionach nie mają bezpośredniego sąsiedztwa z agresorem, a wiele z nich nie pełni kluczowych funkcji militarnych, co czyni je mniej prawdopodobnym celem pierwszego rzutu ataku. Oczywiście w dobie broni rakietowej żadna lokalizacja nie jest całkowicie poza zasięgiem, ale znaczenie strategiczne ma tu priorytet. Wybierając potencjalnie bezpieczniejsze miasto, warto kierować się odległością od wschodniej granicy, brakiem baz wojskowych czy przemysłu krytycznego, a także dobrym zapleczem umożliwiającym życie codzienne w warunkach kryzysu.
Należy przy tym pamiętać, że polska obrona cywilna jest w trudnej sytuacji – według Najwyższej Izby Kontroli miejsca w schronach i ukryciach starczyłyby jedynie dla niecałych 4% ludności kraju. Wiele miast dysponuje pozostałościami schronów z okresu zimnej wojny, ale ich stan techniczny często odbiega od wymaganych norm. Dlatego planując ewentualną ewakuację, trzeba brać pod uwagę przede wszystkim samodzielne zabezpieczenie bytu i schronienia. Warto zawczasu zorientować się, które miasta oferują relatywnie lepsze warunki przetrwania konfliktu – zarówno pod względem mniejszego ryzyka działań zbrojnych, jak i możliwości normalnego funkcjonowania (praca, szkoła, opieka medyczna) z dala od bezpośredniego zagrożenia.
Poniżej przedstawiamy pięć polskich miast, które często wskazywane są jako względnie bezpieczne w przypadku konfliktu. Wszystkie znajdują się w zachodniej lub południowej części kraju, z dala od potencjalnego frontu. Każde z nich omawiamy pod kątem położenia, atutów logistycznych, społecznych i infrastrukturalnych, a także przykładów zalet dla osób szukających schronienia w czasie wojny. Jednym z wyróżnionych miast jest Szczecin, zgodnie z wymaganiami – ale przyjrzymy się także innym lokalizacjom spełniającym kryteria bezpieczeństwa.
Szczecin – blisko sojuszników, z dala od wschodniego frontu
Szczecin to największe miasto Polski północno-zachodniej, stolica województwa zachodniopomorskiego, położona zaledwie ok. 15 km od granicy z Niemcami. Ta lokalizacja stanowi ogromny atut w razie konfliktu – miasto znajduje się bardzo daleko od granic z Rosją i Białorusią (kilkaset kilometrów), za to tuż przy granicy państwa sojuszniczego. Oznacza to minimalne ryzyko bezpośrednich działań bojowych w okolicy oraz możliwość szybkiej ewakuacji cywilów na teren Niemiec, gdyby zaszła taka potrzeba. Jednocześnie Szczecin nie ma pierwszorzędnego znaczenia militarnego z punktu widzenia potencjalnego agresora. Choć jest portem morskim i ważnym ośrodkiem gospodarczym, ustępuje strategicznie portom Trójmiasta czy samej Warszawie. Brak w okolicy dużych baz wojskowych lub obiektów o kluczowej wartości ofensywnej sprawia, że prawdopodobieństwo celowego ataku na Szczecin jest relatywnie niższe.
Miasto może pochwalić się bardzo dobrym zapleczem infrastrukturalnym i logistycznym na czas kryzysu. Posiada duży port handlowy oraz dostęp do Zalewu Szczecińskiego i Morza Bałtyckiego, co w sytuacji odcięcia dróg lądowych mogłoby stanowić alternatywną drogę zaopatrzenia (choć oczywiście port mógłby być obiektem blokady lub ataku w razie wojny). Ważna jest bliskość Niemiec – przez Szczecin przebiega autostrada A6 łącząca się z niemiecką siecią drogową, a dalej z autostradą A2 prowadzącą w głąb Polski. Dzięki temu możliwy jest szybki transport ludzi i towarów z/do miasta. Funkcjonują również bezpośrednie połączenia kolejowe z Berlinem i innymi miastami Europy Zachodniej. Taka sieć komunikacyjna zwiększa szanse na utrzymanie dostaw żywności, leków i pomocy humanitarnej w razie konfliktu.
Jeśli chodzi o codzienne warunki życia, Szczecin oferuje pełny wachlarz usług publicznych i stosunkowo wysoki komfort życia. Według rankingów Business Insider, miasto wyróżnia się niskim poziomem przestępczości (5. miejsce w kraju pod względem bezpieczeństwa mieszkańców) oraz dobrą dostępnością mieszkań (również 5. miejsce). Dla osób przenoszących się z droższych metropolii odczuwalna będzie niższa cena życia – szacuje się, że ogólny koszt utrzymania rodziny (włącznie z czynszem) jest w Warszawie o ponad 36% wyższy niż w Szczecinie, przy czym same czynsze w stolicy są aż o ~85% wyższe. Innymi słowy, za tę samą kwotę można w Szczecinie wynająć lub kupić znacznie lepsze lokum niż w Warszawie, co ma znaczenie przy szukaniu schronienia dla rodziny.
Zaplecze medyczne Szczecina należy do największych w Polsce północno-zachodniej. Działają tu liczne szpitale – m.in. dwa duże szpitale kliniczne Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, Wojewódzki Szpital Zespolony (dwie lokalizacje), specjalistyczny szpital „Zdroje” (m.in. pediatryczny), 109. Szpital Wojskowy oraz szpital MSWiA. Łącznie w mieście funkcjonuje kilkanaście placówek szpitalnych, w tym trzy Szpitalne Oddziały Ratunkowe (SOR) dla dorosłych i jeden dla dzieci, co zapewnia możliwość leczenia nagłych urazów i schorzeń także podczas kryzysu. Ponadto rozbudowany jest system ratownictwa – w Szczecinie zlokalizowana jest baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z kilkoma lądowiskami przyszpitalnymi. Dzięki temu nawet w trudnych warunkach miasto ma szansę organizować sprawną pomoc medyczną dla mieszkańców i uchodźców wojennych.
W kontekście potencjalnych zagrożeń z powietrza, warto wspomnieć, że Szczecin – jako dawny Stettin w granicach Niemiec – posiada wiele schronów z czasów II wojny światowej i zimnej wojny. Według danych władz miasta zinwentaryzowano 339 budowli ochronnych, w tym schrony pod budynkami i obiekty wolnostojące, mogące łącznie pomieścić ok. 80 tysięcy osób. To około 20% populacji miasta. Choć większość tych schronów wymaga renowacji, istnieją również obiekty utrzymane w dobrym stanie – np. duży schron pod dworcem głównym PKP, o powierzchni 2,5 tys. m², który jest obecnie atrakcją turystyczną, ale w razie potrzeby mógłby służyć jako bezpieczne schronienie. Tak rozbudowana sieć podziemnych ukryć stawia Szczecin w czołówce polskich miast pod względem przygotowania do ochrony ludności cywilnej. Daje to mieszkańcom dodatkową szansę na przetrwanie bombardowań – dużo większą niż np. w Warszawie czy Wrocławiu, gdzie miejsc w schronach starczyłoby tylko dla ułamka populacji.
Zalety Szczecina w kontekście kryzysu wojennego:
-
Odległość od frontu – skrajnie zachodnie położenie minimalizuje ryzyko bezpośredniej ofensywy lądowej czy ostrzału ze strony Rosji.
-
Bliskość granicy z Niemcami – tylko ~15 km do granicy; w razie zagrożenia możliwa szybka ewakuacja cywilów na Zachód lub napływ pomocy sojuszniczej z Berlina.
-
Dobre połączenia transportowe – port morski, autostrada A6/S3 oraz linie kolejowe zapewniają dostawy zaopatrzenia i umożliwiają sprawną relokację ludzi (również drogą morską przez porty).
-
Rozbudowana służba zdrowia – wiele szpitali (w tym klinicznych i wojskowych) gwarantuje opiekę medyczną dla mieszkańców i uchodźców w razie ataku.
-
Niższe koszty życia i dostępność mieszkań – łatwiej znaleźć lokum dla rodziny niż w przepełnionej Warszawie; koszty wynajmu i utrzymania są znacząco niższe, co ułatwia dłuższy pobyt z dala od domu.
-
Istniejące schrony – około 350 schronów i ukryć w mieście może pomieścić nawet 80 tys. osób, dając realną szansę ochrony przed bombardowaniem.
Poznań – centrum Wielkopolski z twierdzą spokoju
Poznań, stolica Wielkopolski, jest kolejnym często wskazywanym „bezpiecznym” miastem na wypadek wojny. Położony w zachodniej części kraju nad Wartą, Poznań leży daleko od granic z Rosją i Białorusią – w linii prostej to ok. 450 km od obwodu kaliningradzkiego i ponad 600 km od granicy ukraińsko-polskiej. Historycznie miasto było twierdzą (zachowane do dziś forty), ale obecnie nie znajduje się tu żaden strategiczny element infrastruktury militarnej, który czyniłby Poznań priorytetowym celem ataku. Wprawdzie stacjonują tu jednostki Wojska Polskiego i działa centrum szkoleniowe NATO, jednak ewentualny agresor miałby ważniejsze cele na wschodzie kraju, zanim dotarłby do Wielkopolski. Poznań może być więc względnie bezpieczną przystanią w głębi kraju, z dala od bezpośrednich działań wojennych.
Jednym z największych atutów Poznania jest silna gospodarka i rynek pracy. W rankingu Business Insider miasto zostało uznane za najlepsze miasto do życia w Polsce (drugi raz z rzędu), głównie dzięki wysokiej atrakcyjności rynku pracy i minimalnemu bezrobociu. Działa tu wiele firm z branży usług biznesowych, finansowej, centrów logistycznych, a także przemysł (m.in. fabryki motoryzacyjne, spożywcze). Dla osób przenoszących się w czasie wojny oznacza to większą szansę znalezienia zatrudnienia lub kontynuacji pracy zdalnej dzięki dobrej infrastrukturze telekomunikacyjnej. Wielkopolska słynie z przedsiębiorczości mieszkańców – w sytuacji kryzysowej taki kapitał ludzki sprzyja organizowaniu lokalnej produkcji, zaopatrzenia i wzajemnej pomocy.
Infrastruktura transportowa Poznania również sprzyja bezpieczeństwu. Miasto jest ważnym węzłem drogowym – autostrada A2 łączy je z Niemcami (Berlin) na zachodzie i z Warszawą na wschodzie, a drogi ekspresowe S5 i S11 zapewniają połączenia północ-południe (od portów morskich Trójmiasta aż po Górny Śląsk). W razie wojny trasy te mogłyby służyć ewakuacji ludności z centralnej i wschodniej Polski na zachód, z Poznaniem jako punktem etapowym. Miasto posiada również międzynarodowy port lotniczy Ławica, który w sytuacjach awaryjnych mógłby zostać wykorzystany do przerzutu zaopatrzenia lub ewakuacji (o ile przestrzeń powietrzna pozostanie pod kontrolą NATO). Gęsta sieć kolejowa – Poznań to duży węzeł na skrzyżowaniu linii Berlin-Warszawa i Wrocław-Gdynia – pozwala na utrzymanie komunikacji pasażerskiej i towarowej nawet przy ograniczonym transporcie drogowym.
Pod względem zaplecza społecznego i usług Poznań jest w pełni samowystarczalną metropolią (ok. 540 tys. mieszkańców). Działa tu wiele szkół i renomowanych uczelni (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Politechnika Poznańska, Uniwersytet Medyczny i inne), co umożliwiłoby dzieciom i młodzieży kontynuowanie nauki w miarę normalnych warunkach, nawet jeśli wojna przerwałaby rok szkolny gdzie indziej. Opieka zdrowotna stoi na wysokim poziomie – w Poznaniu funkcjonuje kilkanaście szpitali, w tym duże placówki kliniczne (np. Szpital Kliniczny przy ul. Przybyszewskiego, Szpital Uniwersytecki przy ul. Długiej), szpitale wojewódzkie oraz wyspecjalizowane instytuty (m.in. Wielkopolskie Centrum Onkologii, szpitale ortopedyczne i pediatryczne). Według danych miejskich, w 2022 r. na terenie Poznania istniało łącznie 436 schronów i 34 ukrycia przeciwlotnicze; pojemność schronów dla ludności cywilnej oceniano na ok. 39 tys. osób. Dodatkowo do doraźnej ochrony mogą posłużyć podziemne tunele i przejścia – nowe inwestycje (jak tunel kolejowy średnicowy) mogą w razie potrzeby pełnić rolę schronu. Co prawda łączna liczba miejsc ochronnych (ok. 50 tys. z dodatkowymi obiektami) to nadal ułamek populacji aglomeracji poznańskiej, jednak warto odnotować, że Poznań dysponuje siecią dawnych fortów pruskich, które zostały włączone do planu obrony cywilnej. Według GEOPOZ, ze wszystkich obiektów ochronnych w mieście można by schronić nawet ~90 tys. osób – jest to jedna z najwyższych wartości w Polsce dzięki adaptacji historycznych umocnień.
Zalety Poznania w kontekście kryzysu wojennego:
-
Głębia strategiczna – położony w centrum zachodniej Polski, z dala od granic wschodnich; zanim konflikt dotarłby do Poznania, zadziałałyby mechanizmy obronne NATO.
-
Stabilny rynek pracy – miasto o niskim bezrobociu i licznych firmach, dające uchodźcom wewnętrznym szansę na pracę i utrzymanie. Wielkopolska może kontynuować produkcję żywności i dóbr potrzebnych na zapleczu wojny.
-
Węzeł komunikacyjny – autostrada A2 (wschód-zachód) i drogi S5, S11 zapewniają transport i ewakuację, a międzynarodowe lotnisko i kolej zwiększają mobilność nawet w warunkach kryzysowych.
-
Zaplecze edukacyjne i kulturalne – mnogość szkół, uczelni i instytucji kultury pozwoli zachować namiastkę normalności dla przesiedlonych rodzin (dzieci mogą kontynuować naukę, dorośli korzystać z bibliotek, ośrodków wsparcia itp.).
-
Rozwinięta opieka medyczna – duże szpitale kliniczne i specjalistyczne w mieście oraz w okolicy (np. szpitale powiatowe Wielkopolski) zapewnią leczenie rannych i chorych cywilów.
-
Forty i schrony – Poznań jako dawna twierdza posiada sieć forteczną zaadaptowaną na schrony; łącznie kilkaset obiektów ochronnych (w tym w zakładach pracy) daje jedną z największych w kraju baz schronienia dla ludności.
Wrocław – daleko od granic, silne zaplecze cywilne
Wrocław, historyczna stolica Dolnego Śląska, jest położony w południowo-zachodniej Polsce, nad Odrą. To jedno z najdalej na zachód wysuniętych dużych miast kraju (tylko około 140 km od granicy Niemiec i Czech), a zarazem spora metropolia (ok. 640 tys. mieszkańców). Pod względem militarnym Wrocław nie odgrywa obecnie kluczowej roli – nie ma tu dowództw o strategicznym znaczeniu ani instalacji, które stanowiłyby oczywisty cel pierwszego uderzenia wroga. Jako duże miasto może teoretycznie stać się celem ataków terrorystycznych czy rakietowych dla zastraszenia ludności, ale priorytetem agresora byłyby raczej cele na wschodzie (jak bazy NATO w innych regionach). Odległość Wrocławia od wschodniej granicy (ponad 500 km od Białorusi, ok. 700 km od potencjalnego frontu na Suwalszczyźnie) daje mu cenny bufor bezpieczeństwa. W przypadku konwencjonalnego konfliktu lądowego, Wrocław znalazłby się głęboko na zapleczu frontu, prawdopodobnie pełniąc rolę centrum logistycznego i ewakuacyjnego, ale sam będąc poza zasięgiem większości środków artyleryjskich czy krótkiego zasięgu.
Miasto ma bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę drogową i transportową, co jest kluczowe w warunkach wojennych. Autostrada A4 przebiega tuż pod Wrocławiem, łącząc go z Niemcami na zachodzie (Drezno) oraz z Górnym Śląskiem i dalej z Ukrainą na wschodzie. To główna arteria transportu ciężkiego, która w razie potrzeby umożliwi relokację sprzętu wojskowego czy zaopatrzenia na linię frontu ze składów na zachodzie. Ponadto droga S8 łączy Wrocław z Warszawą (przez Łódź), co może mieć znaczenie przy ewakuacji ludności ze stolicy na zachód. Istnieje także sieć linii kolejowych – Wrocław jest węzłem kolejowym Dolnego Śląska z połączeniami we wszystkich kierunkach (m.in. linia do Poznania i Gdyni, do Katowic i Krakowa, do Berlina przez Rzepin). Dzięki temu w razie zakłóceń w transporcie drogowym, kolej nadal może przewozić duże grupy ludzi lub towary. Lotnisko Wrocław-Strachowice oferuje połączenia międzynarodowe; jako port lotniczy może służyć transportowi rannych lub dostawom z zagranicy (zakładając, że nie zostałby zbombardowany – ale brak stałej infrastruktury wojskowej może zmniejszać jego priorytet jako celu).
Wrocław należy do czołówki polskich miast pod względem potencjału cywilnego i gospodarczego. Jest to dynamiczny ośrodek akademicki – działa tu ponad 20 uczelni (m.in. Uniwersytet Wrocławski, Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Medyczny, Akademia Wojsk Lądowych i in.), kształcących tysiące studentów z całego kraju. Dzięki temu miasto dysponuje dużą kadrą specjalistów, co w razie wojny przekłada się na zaplecze ekspertów potrzebnych np. w służbie zdrowia, logistyce czy łączności. Rynek pracy Wrocławia jest zróżnicowany – od przemysłu (np. fabryki AGD, elektroniki, motoryzacyjne na obrzeżach), przez sektor usług dla biznesu (liczne centra IT i outsourcingowe obsługujące klientów zagranicznych), po rozwiniętą branżę logistyczną i handlową. W praktyce oznacza to, że miasto może stosunkowo dobrze funkcjonować ekonomicznie nawet odcięte od reszty kraju, opierając się na lokalnych zasobach i umiejętnościach mieszkańców. W razie napływu uchodźców wewnętrznych z bardziej zagrożonych rejonów, Wrocław mógłby zaoferować im zatrudnienie i mieszkanie – choć trzeba mieć na uwadze, że jako duże i atrakcyjne miasto, może przyciągnąć bardzo wielu uciekinierów, co rodzi ryzyko przeludnienia i przeciążenia infrastruktury (na co zwracali uwagę internauci analizujący scenariusze wojenne).
Zaplecze medyczne Wrocławia jest jednym z najlepszych w kraju – działa tu m.in. ogromny Uniwersytecki Szpital Kliniczny (przeniesiony w 2022 r. do nowoczesnego kompleksu na Stabłowicach), specjalistyczne szpitale wojewódzkie (np. znany szpital przy ul. Kamieńskiego), Wojskowy Szpital Kliniczny przy ul. Weigla, Dolnośląskie Centrum Onkologii, szpital dziecięcy przy ul. Kasprowicza i wiele innych. Dzięki temu w mieście dostępna jest większość specjalistycznych usług medycznych, co ma znaczenie dla rannych i chorych w czasie wojny. Jednocześnie trzeba zauważyć, że stan infrastruktury obrony cywilnej we Wrocławiu jest podobnie słaby jak w innych dużych miastach – oficjalnie zarejestrowane są 233 obiekty ochronne (schrony i ukrycia), które mogłyby pomieścić maksymalnie ok. 33-40 tys. osób, czyli zaledwie 5–7% ludności miasta. Większość z tych schronów to piwnice w starych kamienicach zaadaptowane dekady temu, często używane dziś jako komórki lokatorskie. Dlatego we Wrocławiu – podobnie jak w innych miastach – kluczowe byłoby zawczasu wyszukanie najbliższego dostępnego schronienia (np. parkingu podziemnego czy tunelu) lub ewakuacja poza obszar zagrożony nalotami.
Zalety Wrocławia w kontekście kryzysu wojennego:
-
Maksymalne oddalenie od potencjalnego frontu – położony w rogu Polski, daleko od kierunku ewentualnej ofensywy wroga. Zapewnia to czas na reakcję obronną i czyni Wrocław bezpiecznym zapleczem.
-
Świetna komunikacja – autostrada A4 (zachód-wschód) umożliwia transport wojsk i cywilów, S8 łączy z centrum kraju; do tego rozbudowana sieć kolejowa i czynne lotnisko dają alternatywne drogi ewakuacji i zaopatrzenia.
-
Silna gospodarka lokalna – zróżnicowane gałęzie przemysłu i usług pozwalają miastu samodzielnie się utrzymać. Napływ ludności znajdzie tu miejsca pracy w fabrykach, magazynach czy firmach usługowych, co zmniejsza ryzyko bezrobocia i chaosu.
-
Zaplecze naukowe i techniczne – obecność uczelni i ośrodków badawczych oznacza dostęp do ekspertów (lekarzy, inżynierów, informatyków). W sytuacji wojny mogą oni wspierać np. komunikację, tworzyć systemy informacyjne czy improwizowane rozwiązania techniczne.
-
Opieka zdrowotna na wysokim poziomie – liczne szpitale (kliniczne, wojskowe, specjalistyczne) gotowe są przyjąć poszkodowanych. W razie zniszczenia jednej placówki, pacjenci mogą być kierowani do innej w obrębie miasta lub regionu.
-
Wsparcie dla ewakuowanych – jako duże miasto, Wrocław dysponuje wieloma budynkami użyteczności publicznej (hale, szkoły) i hotelami, które w kryzysie można zaadaptować na tymczasowe kwatery dla uchodźców z innych regionów. Miasto ma doświadczenie w przyjmowaniu ludności (np. ukraińskich uchodźców wojennych w 2022 r.), co może zaprocentować lepszą organizacją pomocy.
Katowice – serce aglomeracji z dala od wschodu
Katowice to główne miasto konurbacji śląsko-zagłębiowskiej, położone w południowej Polsce. Choć liczba mieszkańców Katowic wynosi ok. 290 tys., to cała Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia liczy ponad 2 miliony osób i obejmuje kilkanaście miast ze sobą graniczących. W kontekście bezpieczeństwa wojennego zaletą jest, że region ten leży daleko od granic z Rosją i Białorusią – bliżej stąd do Czech (granica ~60 km na południe) i Słowacji (~80 km) niż do Ukrainy (~300 km do granicy). Brak bezpośredniego sąsiedztwa z terenami potencjalnych działań wojennych sprawia, że Katowice i okoliczne miasta mogłyby pozostać względnie spokojne nawet w pierwszych fazach konfliktu. Nie jest to obszar, przez który historycznie przebiegały fronty – zarówno I, jak i II wojna światowa ominęły Śląsk jako rejon walk (w 1939 r. ofensywa niemiecka skupiła się na centralnej Polsce). Co prawda konurbacja śląska jest ważnym regionem przemysłowym (górnictwo, energetyka, hutnictwo), jednak nie stanowi bezpośredniego celu militarnego w sensie strategicznego przełamania frontu czy zniszczenia kluczowych instalacji wojskowych – takich instalacji tu brak. Można spekulować, że wrogie ataki mogłyby wymierzyć w infrastrukturę energetyczną (elektrownie węglowe, kopalnie) by osłabić gospodarkę, jednak jest mało prawdopodobne, by już na początku konfliktu agresor marnował środki na bombardowanie rozproszonego regionu przemysłowego, skoro priorytetem byłyby cele czysto militarne. W sumie więc Katowice i okolice stanowiłyby zaplecze – podobnie jak Dolny Śląsk – gdzie można przerzucać wojska NATO, magazynować zaopatrzenie i skąd ewakuować ludność cywilną z zagrożonych części kraju.
Region katowicki dysponuje imponującym zapleczem infrastrukturalnym. Przez Metropolię przebiegają dwie autostrady: A4 (wschód-zachód, łącząca Kraków – Katowice – Wrocław) oraz A1 (północ-południe, łącząca Gdańsk – Katowice – granicę z Czechami). Bliskość autostrad ułatwia szybkie przemieszczanie kolumn ewakuacyjnych czy wojskowych. Ponadto gęsta sieć dróg krajowych i wojewódzkich łączy poszczególne miasta aglomeracji – w razie uszkodzenia jednej trasy zawsze istnieje alternatywny objazd. Transport kolejowy również jest dobrze rozwinięty – w Katowicach krzyżują się linie z kierunku wschodniego (od Krakowa, Przemyśla), zachodniego (Wrocław, Opole, Niemcy), północnego (Warszawa, Gdańsk) i południowego (Czechy). Taka redundancja dróg i linii kolejowych zwiększa odporność regionu na ewentualne uszkodzenia infrastruktury – komunikacja nie zostanie łatwo sparaliżowana jednym uderzeniem. W Pyrzowicach pod Katowicami działa Międzynarodowy Port Lotniczy Katowice, jeden z największych w Polsce, szczególnie istotny dla transportu cargo. Podczas wojny lotnisko to mogłoby służyć do przyjmowania samolotów z pomocą czy ewakuacji rannych za granicę (jego znaczenie wojskowe jest umiarkowane, więc potencjalnie mogłoby dłużej funkcjonować niż np. lotniska na wschodzie kraju wykorzystywane przez wojsko).
Zaplecze medyczne i społeczne aglomeracji śląskiej należy do najgęstszych w Polsce. Sumarycznie w samych Katowicach i sąsiednich miastach działa kilkadziesiąt szpitali – w Katowicach m.in. ogromne Górnośląskie Centrum Medyczne w Ochojcu, Górnośląskie Centrum Onkologii, szpitale kliniczne Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (SUM) w Ligocie, szpital wojewódzki im. Mielęckiego, specjalistyczne kliniki (np. Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach, Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, liczne szpitale powiatowe w miastach ościennych). Dzięki temu mieszkańcy regionu w razie wojny mieliby dostęp do praktycznie każdej specjalistycznej formy leczenia w niedalekiej odległości, bez konieczności transportu na drugi koniec kraju. Aglomeracja dysponuje też siecią schronów i ukryć – wiele osiedli budowanych w latach 60.-80. (zwłaszcza osiedla górnicze) miało w projektach schrony przeciwlotnicze. Choć dokładne dane nie są tu tak rozpropagowane jak w Poznaniu czy Szczecinie, wojewoda śląski po inwentaryzacji w 2022 r. wspominał o kilku tysiącach obiektów ochronnych w regionie. Warto też pamiętać, że pod ziemią znajduje się rozległa sieć wyrobisk górniczych – oczywiście nie są one przystosowane do pełnienia funkcji schronów, ale pokazuje to, że struktura geologiczna (liczne szyby i tunele) daje pewne możliwości ukrycia się ludności lokalnej w sytuacji desperackiej.
Pod względem życia codziennego i zaopatrzenia Górny Śląsk również jest w dobrej pozycji. To region tradycyjnie produkcyjny – wydobywa się tu węgiel (ważny surowiec energetyczny), działają elektrownie i ciepłownie zasilające lokalne miasta, funkcjonują huty, fabryki maszyn, zakłady chemiczne i spożywcze. W sytuacji odcięcia od dostaw z innych części kraju, Śląsk mógłby przez pewien czas sam zaopatrywać się w energię, wodę (zasoby wód podziemnych, zbiorniki po górnicze) i podstawowe produkty żywnościowe (bliskość terenów rolniczych Opolszczyzny, własne przetwórnie). Rynek pracy w regionie jest chłonny – oprócz przemysłu ciężkiego rozwija się nowoczesny sektor usług (Katowice stały się siedzibą wielu centrów IT i korporacyjnych), co w 2023 r. dało miastu awans w rankingu najlepszych do życia. Katowice zostały wyróżnione za poprawę sytuacji na rynku pracy i plasują się obecnie wyżej niż Kraków czy Warszawa w niektórych zestawieniach jakości życia. Dla ewakuowanych rodzin oznacza to lepsze perspektywy znalezienia zatrudnienia lub kontynuowania pracy zdalnej w bezpiecznym miejscu.
Zalety Katowic i aglomeracji śląskiej w kontekście kryzysu wojennego:
-
Bezpieczeństwo geograficzne – region oddalony od bezpośredniego zagrożenia (frontu na wschodzie); sąsiaduje z państwami sojuszniczymi (Czechy, Słowacja), co ułatwia ewentualną pomoc lub ucieczkę w razie ekstremalnej sytuacji.
-
Brak strategicznych celów wojskowych – na Śląsku nie ma kluczowych baz ani instalacji NATO, główne znaczenie to przemysł i energia. Atak na tak rozległy obszar przemysłowy byłby dla wroga trudny i mniej opłacalny niż uderzenia w konkretne cele na wschodzie.
-
Rozległa infrastruktura – dwie autostrady (A4, A1) i gęsta sieć dróg zapewniają elastyczność transportu. Wielki węzeł kolejowy i duże lotnisko w Pyrzowicach gwarantują utrzymanie łączności ze światem nawet przy częściowo zniszczonej infrastrukturze.
-
Bogate zaplecze medyczne – wiele szpitali ogólnych i specjalistycznych rozmieszczonych w całej aglomeracji umożliwi rozproszenie poszkodowanych i ciągłość leczenia, zmniejszając ryzyko przeciążenia jednej placówki.
-
Samowystarczalność energetyczno-przemysłowa – własne kopalnie i elektrownie dają regionowi możliwość utrzymania dostaw prądu i ciepła. Lokalna produkcja przemysłowa (np. zakłady spożywcze) może zabezpieczyć potrzeby ludności, gdyby dostawy z innych rejonów ustały.
-
Dostępność mieszkań – na terenie Metropolii znajduje się wiele osiedli, w tym takich, gdzie od lat ubywa ludności (np. w miastach z restrukturyzacją przemysłu). Paradoksalnie więc łatwiej tu o pusty lokal mieszkalny czy internat do zaadaptowania niż w przepełnionych metropoliach centralnej Polski. Władze miast mogą stosunkowo szybko wygospodarować kwatery dla dużej liczby przybyszów.
Kraków – kulturalna twierdza z zapleczem akademickim
Kraków, drugie największe miasto Polski (ok. 800 tys. mieszkańców), to przykład ośrodka, który choć leży bardziej na wschód niż wymienione wcześniej miasta, nadal uważany jest za względnie bezpieczny w razie wojny. Małopolska, której stolicą jest Kraków, graniczy od wschodu z Ukrainą (woj. podkarpackie), ale sam Kraków znajduje się ok. 250 km od najbliższego przejścia granicznego z Ukrainą i ponad 200 km od granicy z Białorusią (w linii prostej). Ponadto na wschód od Krakowa rozciągają się pasma gór (Karpaty), które stanowiłyby naturalną przeszkodę dla ewentualnych działań lądowych. W scenariuszu obronnym NATO prawdopodobne jest, że linia frontu zatrzymałaby się daleko przed Małopolską, koncentrując się raczej na obronie np. linii Wisły czy Sanu. Kraków nie gości kluczowych jednostek wojskowych ani central dowodzenia (główne dowództwa są w Warszawie i na zachodzie kraju), przez co nie jest typowany jako priorytetowy cel uderzeń rakietowych. Jego znaczenie jest przede wszystkim historyczne, kulturalne i naukowe – z perspektywy militarnej agresor mógłby chcieć zniszczyć morale poprzez atak na tak ważne dla polskiej tożsamości miasto, ale nie zyskałby dużej przewagi taktycznej.
Atutem Krakowa jest znakomita infrastruktura miejska i przygotowanie na dużą liczbę ludzi (to także jedno z najbardziej turystycznych miast kraju, rocznie odwiedzane przez miliony osób). W efekcie w mieście jest wiele hoteli, hosteli, akademików, które w razie napływu uchodźców wewnętrznych mogłyby pełnić rolę tymczasowych kwater. Już na początku wojny na Ukrainie w 2022 r. Kraków był jednym z głównych punktów recepcyjnych dla ukraińskich kobiet i dzieci – władze i mieszkańcy zdobyli doświadczenie w tworzeniu improwizowanych miejsc noclegowych, wyżywieniu dużej liczby osób i koordynacji wolontariatu. Te doświadczenia z pewnością byłyby cenne, gdyby przyszło zabezpieczyć potrzeby polskich rodzin uciekających np. z Warszawy czy Lubelszczyzny.
Transport w regionie krakowskim jest dobrze rozwinięty: przebiegają tędy dwie autostradowe/tranzytowe trasy – A4 (łącząca zachód z Ukrainą, przez Kraków) oraz droga ekspresowa S7 prowadząca na północ (Kraków – Warszawa – Gdańsk). Dzięki temu Kraków mógłby pełnić rolę węzła ewakuacyjnego dla ludności z południowo-wschodniej Polski, zanim skierują się oni dalej na zachód autostradą A4. Kolejowo miasto również jest świetnie skomunikowane (krzyżują się tu linie z różnych kierunków, w tym międzynarodowe z Wiednia, Pragi, Budapesztu). Co istotne, lotnisko Kraków-Balice jest drugim największym portem lotniczym kraju – w sytuacji kryzysowej mogłoby służyć do przyjmowania mostu powietrznego z pomocą od sojuszników czy ewakuacji najbardziej zagrożonych grup ludności (np. chorych, dzieci) do bezpiecznych krajów. Lotnisko jest położone tuż obok dużego garnizonu wojskowego (Balice), ale jego główna rola jest cywilna, co być może nie stawiałoby go na pierwszej linii celów wroga.
Kraków to wreszcie ogromne zaplecze naukowe, edukacyjne i kulturalne. Funkcjonuje tu ponad 20 uczelni wyższych, w tym najstarszy w Polsce Uniwersytet Jagielloński, Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Krakowska, Uniwersytet Rolniczy, Uniwersytet Ekonomiczny i wiele innych. Miasto kształci dziesiątki tysięcy studentów rocznie i przyciąga kadry naukowe z całego kraju. W warunkach wojennych oznacza to, że w Krakowie łatwo znaleźć specjalistów różnych dziedzin – od lekarzy i farmaceutów (Collegium Medicum UJ) po inżynierów materiałowych i górniczych (AGH). Taki koncentrat wiedzy sprzyja rozwiązywaniu problemów technicznych, organizacji szpitali polowych czy opracowywaniu strategii logistycznych. Służba zdrowia w Krakowie jest również bardzo mocna: mieści się tu m.in. ogromny, nowo otwarty Szpital Uniwersytecki w dzielnicy Prokocim (jeden z najnowocześniejszych w Polsce, o kilkuset łóżkach), specjalistyczny Instytut Onkologii, szpital wojskowy przy ul. Wrocławskiej, Instytut Pediatrii w Prokocimiu, szpitale miejskie i wojewódzkie (np. im. Rydygiera), a także słynny ośrodek rehabilitacji (Szpital w Zakopanem) i uzdrowiska w niedalekiej odległości. Łącznie w Krakowie działa kilkanaście dużych szpitali – pacjenci mogą być pomiędzy nimi relokowani w razie uszkodzenia któregoś w ataku.
Jeśli chodzi o schrony i obronę cywilną, Kraków – podobnie jak inne polskie miasta – lata zaniedbywał ten aspekt. Jednak jest tu ciekawy wyjątek: Nowa Huta. Ta wschodnia dzielnica Krakowa, budowana od podstaw w latach 50. wokół kombinatu metalurgicznego (Huty im. Sendzimira), była projektowana z myślą o realiach zimnej wojny. Pod wieloma budynkami Nowej Huty znajdują się schrony przeciwatomowe i przeciwlotnicze z tamtej epoki. Część z nich jest obecnie udostępniana turystom (np. schrony pod os. Szkolnym czy Teatrem Ludowym), inne stoją zamknięte. Szacuje się, że w Nowej Hucie istnieją schrony zdolne pomieścić łącznie kilka tysięcy osób – np. w samej podziemnej trasie turystycznej dawnych schronów może schronić się ok. tysiąc osób. To niewiele w skali całego miasta, ale może stanowić lokalną strefę schronienia dla mieszkańców tej części Krakowa. Poza Nową Hutą, centrum Krakowa ma mnóstwo piwnic (zwłaszcza na Starym Mieście), które co prawda nie są formalnymi schronami, ale w ostateczności mogą dać pewną ochronę przed odłamkami czy falą uderzeniową dla osób ukrywających się głęboko pod ziemią.
Zalety Krakowa w kontekście kryzysu wojennego:
-
Strategiczna głębia i osłona gór – oddalony od granic wschodnich, z naturalną barierą Karpat na południowym wschodzie; ma duże szanse pozostać na zapleczu, a nie na linii frontu.
-
Centrum ewakuacyjne i pomocowe – przygotowanie miasta do obsługi dużej liczby ludzi (turystów, uchodźców) sprawia, że w razie wojny potrafi szybko zorganizować noclegi, wyżywienie i punkty recepcyjne dla tysięcy uciekinierów.
-
Węzeł transportowy – autostrada A4 i droga S7, sieć kolejowa oraz duże lotnisko w Balicach czynią Kraków doskonałym miejscem do dystrybucji pomocy i rozsyłania ewakuowanych dalej w głąb kraju lub za granicę.
-
Kapitał ludzki – ogromna liczba naukowców, lekarzy, inżynierów i studentów na miejscu; to miasto może stać się „mózgiem” zaplecza wojennego, gdzie opracowuje się rozwiązania i szkoli kadry potrzebne do walki i przetrwania (np. szkolenia z pierwszej pomocy, warsztaty techniczne).
-
Szeroka baza służby zdrowia – wiele nowoczesnych szpitali i klinik gwarantuje opiekę medyczną, a duża liczba medyków (dzięki uczelniom) pozwala uzupełniać braki personelu medycznego, nawet jeśli część zostanie wysłana na front.
-
Zapasowe schronienie w Nowej Hucie – unikalna w skali kraju dzielnica z siecią schronów i podziemnych tuneli. Może posłużyć jako schron dla części ludności (mieszkańcy Nowej Huty lub przyjezdni zakwaterowani w tamtejszych obiektach).
Podsumowanie i wskazówki dla obywateli
W obliczu potencjalnego konfliktu zbrojnego z Rosją żaden region nie zagwarantuje stuprocentowego bezpieczeństwa, jednak powyższe miasta cechują się względnie mniejszym ryzykiem i lepszym przygotowaniem zaplecza cywilnego. Ogólnie, zachodnia i południowa Polska – oddalona od bezpośredniego teatru działań wojennych – jawi się jako bezpieczniejsza przystań niż wschodnie rubieże. Wybierając miejsce ewentualnej ucieczki, warto kierować się kryteriami takimi jak: dystans od granic wschodnich, brak oczywistych celów strategicznych w okolicy, dobre połączenia komunikacyjne z resztą kraju i zagranicą, oraz możliwość zapewnienia rodzinie normalnych warunków bytowych (praca, szkoła, lekarz) przez dłuższy czas.
Zarówno Szczecin, Poznań, Wrocław, Katowice jak i Kraków spełniają w dużej mierze te warunki. Każde z nich ma swoje specyficzne zalety – Szczecin bliskość sojuszniczych Niemiec i schrony, Poznań stabilną gospodarkę i twierdzę forteczną, Wrocław położenie na uboczu i silny ośrodek przemysłowo-naukowy, Katowice samowystarczalność surowcową i komunikacyjną, Kraków zasoby intelektualne i organizacyjne. Dla rodzin z największych metropolii (jak Warszawa, Trójmiasto czy Lublin) rozważających relokację w razie wojny, te miasta stanowią realne opcje do czasowego osiedlenia się.
Co można zrobić już teraz, aby przygotować się na ewentualny kryzys? Przede wszystkim warto opracować plan ewakuacji – ustalić docelowe miasto (np. jedno z powyższych) i trasę dojazdu, a także alternatywne drogi w razie zablokowania głównych. Dobrze jest nawiązać kontakt z rodziną lub znajomymi w bezpieczniejszym regionie kraju, u których można się zatrzymać. Jeżeli ktoś rozważa zakup lub wynajem mieszkania z myślą o ucieczce – regiony te (zwłaszcza miasta zachodnie) mogą być dobrym wyborem ze względu na niższe ceny niż w Warszawie czy Krakowie. Warto też śledzić na bieżąco komunikaty władz lokalnych dotyczące obrony cywilnej – np. mapy schronów, sygnały alarmowe, punkty medyczne. W sytuacji zagrożenia wojennego kluczowe jest zachowanie spokoju i szybkie działanie zgodnie z planem. Ewakuując się, zabierzmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy: dokumenty, leki, podstawowe zapasy i rzeczy osobiste. Unikajmy paniki na drogach – lepiej wyjechać wcześniej (np. na podstawie ostrzeżeń rządu) niż czekać na ostatnią chwilę.
Na koniec pamiętajmy, że Polska nie jest sama. W razie konfliktu wsparcie sojusznicze NATO będzie miało ogromne znaczenie, a zachodnie tereny kraju szybko staną się zapleczem dla operacji obronnych. W miastach takich jak opisane powyżej mogą stacjonować sprzymierzone siły lub napływać pomoc humanitarna. Dlatego przygotowując swój własny plan, warto uwzględniać informacje z wiarygodnych źródeł i stosować się do zaleceń służb. Wybór bezpieczniejszego miasta na przeczekanie najgorszego daje większe szanse na ochronę rodziny – im dalej od działań wojennych i im lepiej zorganizowana lokalna społeczność, tym większe prawdopodobieństwo przetrwania w zdrowiu i względnym komforcie. Bez względu jednak na miejsce, najważniejsza jest solidarność, współpraca z sąsiadami i wzajemna pomoc – to one budują prawdziwe „bezpieczne miasto” w obliczu wojny. Pozostając czujnymi, ale i rozsądnymi w przygotowaniach, możemy zwiększyć bezpieczeństwo swoje i bliskich nawet w tak dramatycznych okolicznościach.
Źródła: Raporty NIK i publikacje nt. stanu obrony cywilnej; analizy geopolityczne dot. przesmyku suwalskiego; sondaże społeczne o zachowaniach Polaków w razie wojny; dane samorządowe o schronach (Szczecin, Poznań, Wrocław); rankingi jakości życia w miastach (Business Insider); informacje z oficjalnych portali miejskich i media lokalne. Wszystko to pozwoliło nakreślić rzetelny obraz sytuacji i przygotować powyższy poradnik ku przestrodze i pożytkowi mieszkańców. Pozostańmy przygotowani – oby nigdy nie trzeba było tych planów realizować.

W kontekście potencjalnej relokacji ludności warto uwzględnić również infrastrukturę wodno-kanalizacyjną oraz dostęp do niezależnych źródeł wody pitnej. Miasta z rozbudowaną siecią studni głębinowych lub zbiornikami retencyjnymi mogą zapewnić większą samowystarczalność w przypadku odcięcia dostaw wody z sieci centralnych. Przykładem może być region południowej Wielkopolski, gdzie wiele gmin wiejskich posiada aktywne studnie komunalne. Dodatkowo warto analizować dostępność terenów zielonych z potencjałem do tymczasowego uprawiania warzyw lub prowadzenia schronień improwizowanych. Takie uwarunkowania mogą mieć kluczowe znaczenie dla długoterminowego przetrwania w warunkach ograniczonego dostępu do infrastruktury miejskiej.